Odkąd zagórowska biblioteka założyła stronę internetową, (…), cieszy się ona niesłabnącym powodzeniem nawet wśród rodaków mieszkających deleko od Zagórowa.
Niedawno pani kierownik Małgorzata Kasprzak dostała list z Ameryki od mężczyzny, którego przodkowie mieszkali w Zagórowie i który chciałby tu odnaleźć krewnych. Przez przypadek trafił on na stronę internetową biblioteki i w ten sposób znalazł adres do korespondencji. Sentymentalny list, opiewający walory tych stron, przyszedł także z Gdańska i także z nadzieją na nawiązanie bliższego kontaktu z Zagórowianami, właśnie poprzez bibliotekę.
Ale również chętnie „stronkę” odwiedzają sami zagórowianie. Chociażby dlatego, że mogą tu skorzystać z katalogu, czy dowiedzieć się jakie książkowe nowości pojawiły się na pólkach. Ci, którzy po internecie buszować jeszcze nie umieją, przychodzą sprawdzić to osobiście. Tak w progach biblioteki pojawił się rodowity Zagórowianin: dwuletni Eryk wraz z mamą Renatą. „Pan” Eryk okazał się Czytelnikiem nadzwyczaj wygadanym, pomimo młodego wieku. Na pytanie: Jaka książeczka najbardziej mu się podobała? – kilkukrotnie, donośnym głosem powtórzył: Kaka, Kaka, Kaka. Co zapewne znaczyło, że o kaczuszcze lub o Kaczorze Donaldzie, bądź też o brzydkim kaczątku, albo o wszystkim innym – zważywszy na obecny zasób słownictwa malca. Eryk potwierdził też energicznym kiwnięciem, że bardzo lubi, gdy mama mu czyta bajki. Pani Renata dekraluje, że też lubi te chwile, bo syn się wtedy wycisza i potem szybko zasypia. W ciągu najbliższych kilku dni „studiować” więc będą wieczorami „Szewczyka Dratewkę”.
Gazeta Słupecka nr 19 (925)